W Łazienkach Królewskich, w miniony weekend miały miejsce Warszawskie Dni Kawaleryjskie. To prawdziwe święto wszystkich miłośników historii, militariów i grup rekonstrukcyjnych, które przypominają nam dokładną historię sprzed wielu lat. Warszawskie Dni Kawaleryjskie, to przede wszystkim impreza dla wielbicieli militariów i koni. Patronatem objął tę wielką celebrację historyczną, pan prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda.
Polskie tradycje kawaleryjskie, sięgają początków państwa polskiego i związane są z prowadzonymi przez nas bitwami obronnymi oraz z wojnami o odzyskanie naszej niepodległości. Od zarania dziejów, mieliśmy dużą liczbę rodzimej kawalerii, a zasady polskiej taktyki ułańskiej, przystosowanej do naszych specyficznych warunków, przyniosły nam wiele sukcesów militarnych. W wiekach XVI i XVII, Polska stała się ojczyzną nowoczesnych metod konnej jazdy, wprowadzonej na zachodzie Europy dopiero w drugiej połowie XVIII wieku. Taktyka ta, polegała na brawurowej szarży, kaskaderskich wprost wypadach na wrogie wojska oraz działaniu przez zaskoczenie. Znakomitą jej ilustracją, było między innymi zwycięstwo polskich szwoleżerów nad wojskami moskiewskimi pod Orszą w roku 1508 oraz wielka wiktoria kapitana Konstantego Ostrogskiego, odniesiona nad wojskami tatarskimi pod Kaniowem w 1527 roku.
Wiele atrakcji militarnych Na hipodromie w Łazienkach Królewskich, w miniony weekend można było oglądać pokazy kawaleryjskie, wystawy przedstawiające szwoleżerów począwszy od bitwy pod Somosierrą, aż po czas drugiej wojny światowej. W tym też czasie, miały miejsce zawody z władania lancą i szablą, pokazy filmów o tematyce kawaleryjskiej, jak również spotkania z wybitnymi znawcami przedwojennej kawalerii, zawody trębaczy, pokaz jazdy w damskim siodle czy też skoki przez płonącą obręcz.
Gospodarzami całej imprezy, był Szwadron Honorowy 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich im. pułkownika Jana Kozietulskiego. Jego założeniem, jest zwiększenie wiedzy historycznej, a tym samym poszerzenie aktywnej postawy patriotycznej i obywatelskiej wśród Polaków. Współcześni ulani ze wspomnianego pułku, w rozmowach z zaproszonymi gośćmi, podkreślali znaczenie polskiej kawalerii. Jej priorytet, uwidocznił się szczególnie, w morderczej wojnie 1920 roku. Po niej definitywnie, skończyła się rola kawalerii jako siły zdolnej w bitwach przeważać szalę zwycięstwa. Wiele z tradycji kawaleryjskiej, zachowało się nie tylko w pułkach jazdy okresu międzywojennego, lecz także przeszło do oddziałów kawaleryjskich współczesnego Wojska Polskiego. Zadania jakie wytyczono ułanom, były takie same, jakie stawiano szwoleżerom i strzelcom konnym, w dawnych czasach. Przeznaczano ich najczęściej, do typowej walki kawaleryjskiej z szarżą włącznie oraz do rozpoznania, a także do ubezpieczania skrzydeł wojska pieszego i do osłony odwrotu wojsk walczących na pierwszej linii ognia. Szwadron karabinów maszynowych, służył do wsparcia i przygotowania szarży oraz do współdziałania w walce pieszej. Kładziono nacisk przede wszystkim na walkę pieszą, traktując konie jako szybki środek przerzutu z miejsca na miejsce. Problem przystosowania kawalerii do nowoczesnej wojny, polegał przede wszystkim na odpowiednim uzbrojeniu i wyposażeniu kawalerii do obrony przeciwlotniczej i przeciwpancernej, a także na założeniu, że dużo akcji będzie prowadzonych w szyku pieszym i szyku konnym. W okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch wojny 1939 roku, istniało 11 dywizjonów artylerii konnej, z których każdy wchodził w skład jednej z 11 Polskiej Brygad Kawalerii. Dywizjony artylerii konnej były jednostkami samodzielnymi. Od 1921 roku nie łączono ich nigdy w pułki, były one zwykle 3 lub 4 bateryjne w zależności od liczby pułków w brygadzie. Jednym z najznakomitszych pułków polskiej kawalerii, był 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich im. pułkownika Jana Kozietulskiego.
Historia 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich
Wspomniany pułk, został utworzony w lipcu 1920 roku, jako 201 Ochotniczy Pułk Szwoleżerów. Jego żołnierze, brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej, w której głównym dowódcą był Józef Piłsudski. Wymaszerował on na front w dniu 2 sierpnia 1920 roku i prowadził walki osłonowe od linii Bugu, aż do przedmieścia Warszawy. Do pierwszej szarży doszło pod Żurominkiem i od tej chwili pułk przeszedł do działań pościgowych, wrogiej nam Armii Siemiona Budionnego. Wsławił się on także w zagonie wojsk Michała Tuchaczewskiego, idących na Korosteń. 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich wychowaniem swoich żołnierzy, nawiązywał do tradycji 3 Pułku Lekkokonnego Polskiego Gwardii Cesarza Napoleona I. Warto wiedzieć, iż wspomniany pułk stacjonował w Suwałkach, w tych samych koszarach, które niegdyś zajmował 2 Pawłogradzki Pułk Ułanów. Na szczególną uwagę zasługują barwy pułkowe, a jest to proporczyk srebrny z ciemnożółtą żyłką pośrodku, czapki okrągłe, posiadające otok żółty lub czerwony. W kampanii wrześniowej znajdował się wspomniany pułk ułanów, w składzie suwalskiego Batalionu Konnego. Dwa szwadrony pułku dokonały w dniu 3 września 1939 roku, zbrojnego napadu na teren Prus Wschodnich. Pułk ten, przebił się do Puszczy Białowieskiej, następnie w składzie Oddziału Polesie, dowodzonym przez generała Franciszka Kleeberga, walczył pod Wolą Gułowską i pod Kockiem, jako ostatnim miejscem walk kampanii wrześniowej. Został on odznaczony za szczególne zasługi dla ojczyzny, Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari. W listopadzie 1942 roku, doszło do odtworzenia Pułku w ramach IV Inspektoratu Suwalskiego AK. Pułk ten, prowadził działania dywersyjno – rozpoznawcze w Obwodzie Augustowskim. Zakończył on swoje istnienie, składając broń wojskom Armii Czerwonej w lipcu 1944 roku w okolicach Augustowa.
Zaproszeni do Łazienek Warszawskich z różnych zakątków świata goście, mogli uczestniczyć w szeregu uroczystości z udziałem Wojska Polskiego, które miały miejsce przed Pałacem na Wyspie. Piękny koncert Orkiestry Wojskowej, odbył się w Amfiteatrze. Pokaz Galowy Szwadronu Honorowego, musztry i władania bronią białą, nie miał sobie równych. Niezwykle widowiskowe skoki szwoleżerów na koniach, przez przeszkody i konkurs zapomnianej już dziś sztuki jazdy w damskim siodle, nie miały sobie równych.
Tak pięknej imprezy kulturalnej, nie wolno było nam Polakom opuścić. Rozmowy z ułanami, a także z zaproszonymi przez szwoleżerów mazowieckich gośćmi z zagranicy, były bezcenne. Jako redakcja DDSk, mogliśmy się jako jedyni pochwalić tym, iż w tak pięknym pułku przed wojną służył mieszkaniec naszego miasta, pan Stanisław Michałowski. Jego postać jest uwieczniona na wielu fotografiach i w wielu różnych opisach historycznych, dotyczących pułku.
Ewa Michałowska – Walkiewicz