23.3 C
Nowy Jork

Grudniowy patriotyzm na ziemiach zabranych

Published:

Warto sobie przypomnieć

Od wieku siedemnastego, dla każdego Polaka wielkiego patrioty i rycerza, posiadanie wolnej Ojczyzny należało do największych skarbów, jakie można było sobie wyobrazić. Ponieważ i dzisiaj żyjemy w trudnych czasach, warto jest powrócić do naszej narodowej historii.

Rok 1683

Wiktoria króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, która miała miejsce w 1683 roku polegała na tym, iż nasz król pokonał potęgę turecką będącą wówczas pod dowództwem Kary Mustafy. Raz jeszcze wyniosła ona na piedestał potęg europejskich, naszą ukochaną przez wszystkich Ojczyznę. Wszyscy Polacy cieszyli się złotą wolnością szlachecką, znikąd nie upatrując nadciągającego zła i obcej tyranii, szalejącej przez 123 lata nad polskim orłem. Przekazanie berła królewskiego przedstawicielom dynastii Wettinów, nie należało do najmądrzejszych posunięć politycznych. Podczas ich panowania, nasza Ojczyzna chyliła się ku powolnemu upadkowi, a jedynie zadowoloną warstwą polskiego społeczeństwa była nasza rozpasana do granic możliwości szlachta, która oprócz chadzania po karczmach i szynkach, nie posiadała żadnego obowiązku wobec naszego kraju.

Czasy stanisławowskie

Gdy nieudolne rządy ostatniego króla polskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego, zepchnęły nas jako naród w ruiny ludzkiego istnienia, wszyscy zrozumieli co tak naprawdę straciliśmy. Brak naszej ukochanej mowy ojczystej w urzędach i szkołach, brak drogiej ponad wszystko Ojczyzny na mapach Europy, doprowadziły nasz naród do granic ludzkiej wytrzymałości. Ale raz w roku były piękne Święta Bożego Narodzenia, które potrafiły wlać w polskie zbolałe i utrudzone serca, odrobinę nadziei i optymizmu. Wszyscy wierzyli, że tak jak mały Jezus urodzony jak zwykłe chłopskie pacholę w stajence, przyczynił się do zmazania z ludzkości blizny posiadania grzechu, tak też z ruin i niebytu narodzi się nam wolna Ojczyzna, która zajaśnieje na mapie jako wolny i potężny kraj nowoczesnej Europy. Każdy Polak, obchodząc święta grudniowe, zastanawiał się nad istotą ludzkiego bytowania na ziemi i bardziej niż kiedykolwiek brał sobie do serca nauki płynące z Nowego Testamentu.

Wielosławski ze Żmudzi

Na Żmudzi, wielkim posiadaczem ziemskim był niejaki Jakub Wielosławski. Kochał on polską ziemię niewyobrażalnie, zatem on jak mało kto wziął sobie do serca zabory polskiej ziemi, która niegdyś należała do naszych praojców. Podczas obchodów świąt Bożego Narodzenia, według przykazu pana Wielosławskiego pod choinkę mieszkańcy Żmudzi, robili dla domowników paczki i drobne upominki, które zaopatrzone były w niewielkie bileciki, na których napisane były jakże znaczące słowa otuchy i wszelkiej pociechy.

Jak Boża Dziecina, Polska w żłobie leży

Ale wróci ona w swe dawne granice

Każdy dobry Polak dla ciebie macierzy

Odda swoje serce, odda tobie życie

W Lasocinie

Na ziemi świętokrzyskiej od lat rezydowała rodzina Niemojwoskich, która zarządzała miejscowością Lasocin. Bracia Niemojowscy Wincenty i Bonawentura, posiadali rozliczną rodzinę w całej Polsce, jednak najchętniej odwiedzali oni tych swoich krewnych, którzy mieszkali w Górach Świętokrzyskich. Wspomniani bracia, nacechowani byli ogromnym patriotyzmem, dlatego założyli oni Towarzystwo Kaliszan, walczące z narzuconą na nasz kraj cenzurą korespondencji i materiałów wydawniczych. Urok i spokój tego zakątka polskiej ziemi powodował, że tu właśnie najpiękniej obchodzone były grudniowe święta. Niedaleko lasocińskiego pałacyku, mieli swoje koszary rosyjscy kozacy. Często też, korzystali oni z uprzejmości państwa na lasocińskich pieleszach pałacowych. Gdy odziały kozackie, udawały się na manewry w Góry Świętokrzyskie, osprzęt wojskowy i stalowe karabele często pozostawiano w pałacu w Lasocinie. Żołnierze rosyjscy, często odpoczywali we wspomnianym pałacyku Niemojowskich, gdy po męczących manewrach wracali późną nocą do koszar. Bracia Niemojowscy, wybrali do swych poczynań patriotyczno-konspiracyjnych Lasocin, gdyż korzystający z rezydencji pałacowej kozacy, nie rzucaliby cienia wątpliwości, co do zachowania się właścicieli pałacu oraz jego gości. Wincenty był wielkim radykałem, jeśli chodzi o swoją pracę konspiracyjną. Pragnął on za wszelką cenę doprowadzić do odzyskania niepodległości Polski, toteż walczył on z ogromną zaciekłością z zaborcami rosyjskimi. Natomiast Bonawentura, był większym realistą niż brat. Widział on patową sytuację naszej ojczyzny, toteż swoją działalność polityczną otaczał płaszczykiem pseudo układów politycznych, nawet z wrogiem. Aby bardziej zorientować się w sytuacji, toczył on wszelkie rozmowy z zaborcami, podczas gry w karty lub biorąc z nimi udział w polowaniach na grubego zwierza. Wysuwał on należne wnioski i w odpowiedni sposób podejmował walkę z rosyjską tyranią. Aby zatem bardziej zorientować się w zaistniałej sytuacji narzuconej nam przez zaborców, bracia Niemojowscy zaproponowali rezydującym opodal Rosjanom, wspólny udział w polowaniach w Puszczy Świętokrzyskiej. Jednakże, bracia Wincenty i Bonawentura, nawet goszcząc wrogich wszystkim Rosjan potrafili reszcie gości pokazać swój imponujący wprost patriotyzm. Układali oni wiersze i krótkie piosenki, których dokładnie nie rozumieli Rosjanie, ale natomiast idealnie czuli je inni zebrani w lasocińskich dobrach Polacy. I tak na przykład, napisali oni wierszyk rzekomo o Rosji, ale koniec jego był wielce oryginalny.

Rosja Rosja to kraina, którą car zarządza

Jest tam bieda dla tych wszystkich, co im brak pieniądza

Czym dla cara polska ziemia, choć we krwi skąpana

Jest zbrukana w ruskiej ziemi od butów tyrana.

Bracia Niemojowscy, na gałązkach choinkowych tuż pod białymi gwiazdkami wieszali mnóstwo różnych wierszy patriotycznych, które były bardzo wymowne dla każdego gorącego patrioty. Gdy po uroczystym połamaniu się opłatkiem wszyscy przystępowali do kolacji wigilijnej, pan domu hrabia Jerzy Niemojowski przystępował do czytania owych wierszyków, których brzmienie i zwarta w nich prawda, wyciskały niejedną łzę wśród ucztujących tam ludzi. Kogo nie poruszyłaby ballada o nocy wigilijnej, która nie tylko mówi nam o losie Jezusa, ale o losie wszystkich Polaków, pamiętających rozbiory.

Tam daleko w Betlejemie

Chrystus się nam rodzi

On spod władzy Herodowej lud swój wyswobodzi

I ty Jezu maluteńki coś się dziś narodził

Wyrwij nas z łap cara, by nas już nie zwodził

 

Nie wysyłał w kraj nad morzem, co go Białym zowią

Niech Polacy tutaj żyją i się już nie boją

 

Mówić pisać w ojców mowie, niech tak każdy czyni

Więc nas Jezu betlejemski, zrób ludźmi wolnymi

 

EWA MICHAŁOWSKA-  WALKIEWICZ

 

 

Tadeusz Sikora
Tadeusz Sikora
Tadeusz Sikora

Related articles

Recent articles

spot_img